
Turcja z psem – co musisz wiedzieć? Jak adoptować tureckiego psa lub kota? Jak pomagać bezdomnym zwierzakom?
Turcja jest coraz popularniejszym kierunkiem wśród Polaków, podobnie jak spędzanie urlopu ze swoim czworonogiem. Spędziliśmy trzy miesiące w zachodniej części kraju i zdecydowanie uważamy, że Turcja z psem to dobry pomysł. Dowiedz się więcej 👇.

Jakoś niechcący tak wyszło, że zdarzyło nam się podróżować po tureckim wybrzeżu z psem, psem i kotem oraz dwoma psami . W pierwszej części wpisu postanowiłam zebrać wszystkie informacje, które uważam za istotne, by ośmielić ludzi, którzy zastanawiają się, czy warto podróżować po Turcji z psem. W drugiej części znajdziesz wskazówki, w jaki sposób możesz pomóc zwierzakom na miejscu.
Jak się dostać do Turcji z psem?
To największy problem i zapewniam, że jak już dotrzecie na miejsce, to będzie tylko łatwiej. Większość osób wybierających ten kierunek wyjeżdża na all in z biurem lub przynajmniej korzysta z lotów czarterowych. W tej sytuacji nie ma zbyt wielu możliwości.
W przypadku niektórych lotów czarterowych można przewozić zwierzęta domowe, które mieszczą się pod fotelem, ale ważą maksymalnie 8 kg z klatką. W innych liniach lotniczych w ogóle nie ma takiej możliwości. O ile możecie to zweryfikować podczas rezerwacji biletu, o tyle nie macie gwarancji, że biuro podróży nie zmieni przewoźnika na takiego, który nie zajmuje się przewozem zwierząt (a przeważnie może i to nawet na 48 h przed wyjazdem).
Przy większych psach pozostaje – własne auto, autostop lub lot pod pokładem (chociaż to temat, do którego trzeba się odpowiednio przygotować).
Wymogi dotyczące przewozu psa lub kota

Wymagane dokumenty:
- paszport,
- ważne szczepienie przeciwko wściekliźnie (minimum 30 dni i maksymalnie 12 miesięcy po),
- ważny, pozytywny wynik miareczkowania przeciwciał przeciwko wściekliźnie,
- odrobaczenie i zabezpieczenie przeciwko pasożytom zewnętrznym,
- certyfikat zdrowia wydany przez powiatowego, urzędowego lekarza weterynarii.
Jak to wygląda w praktyce? Pierwsze cztery pozycje to dokumenty, które musicie mieć. My nie wyrabialiśmy certyfikatu zdrowia. Z racji tego, że przekraczaliśmy granicę lądem, postanowiliśmy, że w razie konieczności cofniemy się, żeby go wyrobić. Nie ryzykowałabym, jednak w przypadku przekraczania granicy na lotnisku lub w sytuacji, gdy nie macie zapasu kilku dni.
Znalezienie zakwaterowania, restauracji, kawiarni
Nie organizowaliśmy zakwaterowania, ale na wybrzeżu naprawdę jest tak dużo hoteli, że jestem przekonana, że bez problemu znajdziecie taki, który przyjmie Was w pełnym pakiecie.
Restauracje i kawiarnie to miejsca, których nawet nie trzeba szukać. Wystarczy iść na spacer w turystycznej okolicy, że zaraz pojawiło się wielu chętnych, którzy zaproszą Was do siebie. W większości przypadków jednak będą nalegać na to, żeby zostać przy stoliku na zewnątrz, ale kto by chciał siedzieć w pomieszczeniu na wakacjach.
Karma i weterynarze – dostępność
W większości miast znajdziesz pet shopy, w których możesz kupić karmę dla zwierząt. Niestety, naprawdę ciężko znaleźć tam produkty dobrej jakości. Jak poprosiliśmy o najlepszą puszkę dla kota i tak dostaliśmy coś, co ma w składzie prawie samo zboże. Nawet w Internecie ciężko o coś sensownego, a lepsze produkty są z importu, więc polecam, brać ile się da z Polski.
Byliśmy pod pozytywnym wrażeniem dostępności weterynarzy. Znajdziesz w prawie każdym mieście, a w większych całodobowych. Ich usługi są tańsze niż w Polsce, my za wyleczenie kici z kociego kataru, odrobaczanie i odpchlenie zapłaciliśmy niewiele ponad sto złotych. Ciężko nam oceniać jakość. Malutka nie przeżyła, przyczyną prawdopodobnie była panleukopenia lub FIP, ale na to nie poradziłby pewnie żaden lekarz.
Rasy niebezpieczne
Z początkiem roku kraj przyjął restrykcyjne prawo dotyczące hodowli i wwozów osobników ras niebezpiecznych. Obrońcy praw zwierząt protestowali, ale ich żądania nie zostały wzięte pod uwagę. Na ulicach zaczęło lądować coraz więcej zwierząt. W efekcie może okazać się, że paradoksalnie będzie ich jeszcze więcej niż było przed zakazami, bo zaczną się rozmnażać w niekontrolowany sposób i chodzić po ulicach bez jakiejkolwiek kontroli. Jeśli ktoś chciał zatrzymać swojego pitbulla czy innego potencjalnie agresywnego Reksia, musiał wykonać zabieg kastracji.
Zabroniono wjazdu osobników kilkunastu ras oraz podobnych do nich kundelków. Nie mam pojęcia, w jaki sposób ma być weryfikowane, w jakim stopniu mieszaniec jest podobny do rasy. Nie sądzę, żeby na granicy robili problemy, jeśli pies ewidentnie, go nie przypomina.
Dostępność atrakcji – czy jest co robić w Turcji z psem?

W Turcji z psem można zwiedzić o wiele więcej niż we wszystkich krajach Unii Europejskiej, w których byliśmy. Część popularnych plaż miała zakazy wprowadzania zwierząt, natomiast widzieliśmy miejscowych z psami, którzy niespecjalnie się tym przejmowali. Żeby zobaczyć błękitną lagunę w Ölüdeniz, trzeba było przejść przez bramkę z ochroną. Dopiero kawałek dalej zobaczyliśmy, że jest zakaz. Zdaje się, że nawet pracownicy niespecjalnie przywiązują do nich wagę.
Bez problemu zwiedzicie większość antycznych ruin. Miś moczył łapki nawet w wodzie w wapiennych tarasach w Pamukkale i dla nikogo nie stanowiło to problemu. W Parkach Narodowych, które odwiedziliśmy, również był mile widziany. W Izmirze obsługa nam powiedziała, żebyśmy nie wchodzili na teren ruin agory, bo oni mają tam dużo „swoich” psów, które nie dadzą nam spokojnie zwiedzić muzeum. Najczęściej pytaliście nas o to, gdzie zatrzymać się w Antalyi i co zobaczyć, ale to już temat na osobny wpis.
W większości miejscowości Miś nie stanowił sensacji, ale Stabmbuł naprawdę dał nam popalić. Ludzie wyciągali łapy bez pytania i ostrzeżenia, więc mając pod opieką lękowego świra, trzeba mieć oczy dookoła głowy.
Turcy a psy. Czy Instagram kłamie?
Czy Turcy lubią zwierzęta? To jest pytanie, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Nie sposób ocenić, czy ponad 80 milionów ludzi lubi psy jedynie na podstawie ich narodowości, chociaż można wysnuć pewne tezy. Przejdźmy do tematu po kolei.
Co na to religia? Nigdzie nie znalazłam informacji, jakoby w Koranie czy hadisach nakazywano złego traktowania zwierząt w tym psów. Mocno religijni muzułmanie, z którymi rozmawiałam, twierdzili, że nie powinno się trzymać psa „jedynie dla przyjemności”. Prorok Mahomet odpuścił grzechy prostytutce za napojenie psa, więc nie wiem, skąd niektórzy internauci biorą informacje o tym, że islam pozwala na krzywdzenie tych zwierząt. Poza tym wielu Turków nie podchodzi dość restrykcyjnie do zasad religijnych i da się to zauważyć, chociażby na półkach uginających się od alkoholu.
Jak reaguje społeczeństwo? Internet jest wypełniony zdjęciami psów śpiących na kartonach i kocach się we wnętrzach stambulskich sklepów. To naprawdę uroczy widok, można by wywnioskować, że mamy do czynienia z niemalże rajem dla zwierzaków. W rzeczywistości sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Ja dotarłam również do nagrań, na których kilka osób na przystanku kopie psa i nikt nie reaguje. Nie wszystkie komentarze pod postem zdecydowanie potępiały to zachowanie. Czy to znaczy, że jest ogólne społeczne przyzwolenie na bicie ulicznych zwierzaków? Oczywiście, że nie, ale nie jest to też tak piękne, jak się wydaje po obejrzeniu viralowych filmików. Na ogół koty i psy są przyjazne wobec ludzi, więc na pewno częściej zdarza się, że ktoś je nakarmi, niż pobije.
Kolejna rzecz, którą można zaobserwować to stosunkowo duża ilość rasowych (lub w typie rasy), bezdomnych psów. Popularność rasowych pupili rośnie i niestety wiele z nich ląduje na ulicy, kiedy okazuje się, że opieka nad nimi jest trudna. Rzecz jasna nie każdy kupiony pies tak kończy. Widzieliśmy wiele razy zadbane pieski, z którymi opiekunowie chodzili na psie place zabaw (tak, są takie miejsca w Turcji) i pewnie dbali o nie lepiej niż niejeden Polak. Chociaż trochę nas dziwiło to, że ubierają je w kurtki, kiedy temperatura spadnie poniżej 15 ℃ .
Uważam, że Turcy naprawdę kochają zwierzęta, chociaż nieraz jest to miłość mało odpowiedzialna. Przy tak dużej liczbie bezdomnych psów ciężko zapanować nad sytuacją. Do tego potrzeba by było ogromnych pieniędzy i kampanii edukacyjnej na szeroką skalę. Niestety, teraz kiedy wiele osób zaczęło ledwo wiązać koniec z końcem, tym bardziej nie ma na to środków.
Bezdomne zwierzęta – co możesz zrobić?
Znajoma Polka dodała nas do kilku grup na Facebooku, które zajmowały się szukaniem domów dla zwierząt. Raz pojawił się tam post pewnej turystki, która napisała, że widzi chorą sukę, której musi ktoś pomóc i zabrać ją do lekarza weterynarii. Cóż… Jeśli wyjdziecie poza granice hotelu, zobaczycie masę potrzebujących istot. Niemalże pewne jest, że jeżeli Wy im nie pomożecie, to nikt tego nie zrobi.
Na terenie kraju działa wiele organizacji, które zajmują się dokarmianiem zwierzaków i stawianiem dla nich domków. Uwierzcie mi, że oni i tak mają ręce pełne roboty i nikt nie przyleci ratować jednego psa, dlatego, że zagranicznym gościom jest przykro.
Co zatem można zrobić? Przede wszystkim wziąć psa czy kota pod pachę i zabrać do lekarza. Większość z nich ufa ludziom, chociaż starsze mogą bać się wejść do auta. Możecie też wesprzeć jedną z organizacji, które się tym zajmują i wpłacić kasę albo zakupić i dostarczyć im jedzenie. Na Instagramie są tutoriale, pokazujące jak przy pomocy palet i trytytek stworzyć domki, które pozwolą schować się przed wiatrem i deszczem.
Istnieją też państwowe schroniska. Opinie o nich są różne. Przede wszystkim nie są to takie miejsca, jakie znamy z Polski. Dają schronienie jedynie na czas kastracji, a po kilku dniach zaszczepionego i zakolczykowanego psa wypuszczają w miejsce bytowania. Jestem niemalże przekonana, że nikt nie będzie tam leczył chorego zwierzaka, kiedy w tym czasie i za te pieniądze może wykastrować i zapobiec bezdomności potencjalnych setek. Obrońcy praw zwierząt donoszą o dziejących się tam aktach przemocy. Jeśli pies już ma kolczyk, na pewno nie ma sensu go tam zawozić.
Adopcja zwierzaka z Turcji

Widzisz zwierzaka na ulicy, który tylko prosi o to, by go pokochać i pierwsze co myślisz to, żeby zabrać go ze sobą. Niestety nie jest to takie łatwe, ale nie niemożliwe.
Jak zacząć? Najpierw chip. Nie wiedzieć czemu Turcja dokłada tutaj kolejne utrudnienie w postaci obowiązku posiadania numeru podatkowego. Kiedy my wyrabialiśmy dokumenty Koksowi, można było go nadać jedynie przez Internet. Jednak ani nam, ani lekarce nie udało się tego zrobić online. Z kolei na stronie widnieje informacja o tym, żeby nie zgłaszać się z tym do urzędu, bo oni już się tym nie zajmują. Myślę, że bez zaprzyjaźnionego miejscowego, który Wam w tym pomoże, może być problem.
Uważajcie na paszport. My dostaliśmy książeczkę, na której było napisane „pet passport”, a nim nie była. Wyglądała inaczej niż ta z Polski, więc początkowo myśleliśmy, że może Turcja ma po prostu inny wzór. Okazało się, że oni piszą sobie na książeczkach zdrowia, że to paszport, bo tak 😐.
Gdy macie paszport i numer chipa, możecie szczepić przeciwko wściekliźnie. Czekacie 30 dni i pobieracie krew na miareczkowanie. To niezbędne badanie, ponieważ Turcja jest uznawana przez UE za kraj wysoce zagrożony wścieklizną. To nie jest tak, że tam panuje jakaś epidemia, bo rocznie stwierdza się ok. 200 przypadków (zwróćcie uwagę na powierzchnię państwa), więc niewiele. Po prostu UE bardzo poważnie (nieraz wręcz przesadnie) traktuje sprawę wścieklizny, bo to straszna choroba.
Wynik przyjdzie pewnie w ciągu miesiąca, a badanie jest ważne, kiedy minie przynajmniej trzy miesiące kalendarzowe od pobrania krwi. W zależności od kraju, do którego wjeżdżacie, mogą być potrzebne certyfikaty zdrowia. Zwykle da się je wyrobić od ręki. Wystarczy, że zwierzę nie wykazuje objawów chorób zakaźnych. Nie obawiałabym się niepoprawnego wyniku miareczkowania, jeśli pies był szczepiony. Podobno niemalże się to nie zdarza.
Jak widzicie sprowadzenie zwierzaka do Unii Europejskiej (a także wielu innych państw), wymaga nieco czasu. Jest to minimalnie 4 pełne miesiące, a sprawę komplikuje fakt, że bez wyrobienia sobie karty stałego pobytu na terenie kraju możecie przebywać maksymalnie 90 dni.
Mimo wszystko da się to zrobić. Po wyrobieniu paszportu i upłynięciu 30 dni od szczepienia (na wszystkie choroby zakaźne) możecie legalnie wjechać do Gruzji, w której możecie przebywać nawet rok i tam wyrobić wszystkie certyfikaty. Dla niektórych może to brzmieć jak abstrakcja, ale jak się człowiek zakocha to zdolny do szalonych rzeczy 😁.
Jak było u nas? Wymiękliśmy na etapie ogarniania numeru podatkowego. Zaszczepiliśmy psa, odczekaliśmy okres karencji i stwierdziliśmy, że spróbujemy dostać się do Bułgarii na podstawie tych dokumentów. Jeśli nas zawrócą, to pojedziemy do Gruzji i tam zacumujemy na te kilka miesięcy. Na szczęście udało nam się dostać do UE, ale nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi na granicy.
Turcja z psem – tak, tak, tak!

Pomijając obowiązek posiadania miareczkowania (ogarnięcie go nie jest trudne, ale wymaga czasu), Turcja jest o wiele bardziej psiolubnym krajem niż większość państw Unii Europejskiej. Najtrudniejszą kwestią do ogarnięcia jest transport, bo nie każdy ma pieniądze na własne auto albo odwagę na autostop. Smutne jest to, że na miejscu zobaczycie dużo psiej biedy, ale pamiętajcie, że nie jesteście bezradni w tej sytuacji.
